poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Część II
Rozdział I


Z zamyślenia Terry'ego wyrwało dziwne zachowanie przyjaciela. Gdy pizzeria, do którego zmierzali zaczęła majaczyć na horyzoncie Alex nagle stanął w bezruchu i zaczął nasłuchiwać. Po chwili, chłopak szybko wskoczył w pobliskie krzaki ciągnąc kolegę za sobą. Terry spojrzał na niego pytającym wzrokiem i już miał go skarcić, lecz Alex szybko położył palec na ustach w uciszającym geście i wskazał na plac przed budynkiem. Chłopak bez zbędnych pytań zrozumiał o co chodzi. Na parkingu stał tylko jeden samochód, a jego właściciel właśnie zmierzał w jego stronę. Strażnik, szedł szybkim krokiem, uprzednio zamykając drzwi budynku kilkoma kluczami z pęku, który pobrzękiwał u jego boku. Właśnie otworzył drzwi auta, gdy Terry przypadkowo nadepnął na jakąś plastikową butelkę próbując podejść trochę bliżej. Chłopiec zaklął w myślach i zacisnął zęby. Zaniepokojony mężczyzna zrobił parę kroków w stronę krzaków.
-Halo? Ktoś tam jest? – Spytał chrypliwym głosem , włączając latarkę i przesuwając snop światła po roślinności, w okolicy której rozległ się niepokojący odgłos.

Chłopcy zamarli w miejscu i popatrzyli po sobie z niepokojem. Strażnik, nie doczekawszy się  odpowiedzi, wzruszył ramionami i wsiadł do swojego samochodu. Dopiero gdy wyjechał z parkingu Alex zorientował się, że cały czas wstrzymywał oddech. Wziął łapczywie haust powietrza w płuca, a następnie zaciskając zęby popchnął przyjaciela do tyłu.
-Ty idioto! Durniu! Kretynie..! Patrz jak chodzisz! Przez ciebie mogliśmy stracić jedyną szansę na dostanie się do środka!- Wrzeszczał
-Ale nie straciliśmy, prawda?- Spokojnie odparł i uśmiechnął się z udawaną uprzejmością, na co Alex odburknął coś tylko i zaciskając dłonie w pięści skierował twarz ku ziemi.
Terry, wciąż uprzejmie się uśmiechając położył koledze dłoń na ramieniu i odgarnął kosmyk jego włosów, które zsunęły się mu na twarz. Chłopak spojrzał na niego spode łba.

-Nie za wesoło ci?- Warknął gniewnie – A może zdjąć ci z twarzy ten uśmiech, co?
-Daj spokój. Nie zachowuj się jak baba.-Terry wybuchnął śmiechem- Przecież wszystko jest w porządku, nie? Więc o co te nerwy?
Alex wymamrotał coś pod nosem i odwracając się plecami do przyjaciela wyszedł z chaszczy w stronę budynku. Wyższy chłopak przewrócił oczami i ruszył za nim.

2 komentarze: