Część II
Rozdział I
Z zamyślenia
Terry'ego wyrwało dziwne zachowanie przyjaciela. Gdy pizzeria, do którego zmierzali
zaczęła majaczyć na horyzoncie Alex nagle stanął w bezruchu i zaczął
nasłuchiwać. Po chwili, chłopak szybko wskoczył w pobliskie krzaki ciągnąc kolegę za sobą. Terry spojrzał na niego pytającym wzrokiem i już miał go skarcić, lecz Alex szybko położył palec na ustach w uciszającym geście i wskazał
na plac przed budynkiem. Chłopak bez zbędnych pytań zrozumiał o co chodzi. Na
parkingu stał tylko jeden samochód, a jego właściciel właśnie zmierzał w jego
stronę. Strażnik, szedł szybkim krokiem, uprzednio zamykając drzwi budynku
kilkoma kluczami z pęku, który pobrzękiwał u jego boku. Właśnie
otworzył drzwi auta, gdy Terry przypadkowo nadepnął na jakąś plastikową butelkę
próbując podejść trochę bliżej. Chłopiec zaklął w myślach i zacisnął zęby.
Zaniepokojony mężczyzna zrobił parę kroków w stronę krzaków.
-Halo? Ktoś tam jest? – Spytał chrypliwym głosem , włączając latarkę i
przesuwając snop światła po roślinności, w okolicy której rozległ się
niepokojący odgłos.
Chłopcy zamarli w
miejscu i popatrzyli po sobie z niepokojem. Strażnik, nie doczekawszy się odpowiedzi, wzruszył ramionami i wsiadł do
swojego samochodu. Dopiero gdy wyjechał z parkingu Alex zorientował się, że
cały czas wstrzymywał oddech. Wziął łapczywie haust powietrza w płuca, a
następnie zaciskając zęby popchnął przyjaciela do tyłu.
-Ty idioto!
Durniu! Kretynie..! Patrz jak chodzisz! Przez ciebie mogliśmy stracić jedyną
szansę na dostanie się do środka!- Wrzeszczał
-Ale nie straciliśmy,
prawda?- Spokojnie odparł i uśmiechnął się z udawaną uprzejmością, na co Alex odburknął
coś tylko i zaciskając dłonie w pięści skierował twarz ku ziemi.
Terry, wciąż uprzejmie się uśmiechając położył koledze dłoń na ramieniu i
odgarnął kosmyk jego włosów, które zsunęły się mu na twarz. Chłopak spojrzał na
niego spode łba.
-Nie za wesoło
ci?- Warknął gniewnie – A może zdjąć ci z twarzy ten uśmiech, co?
-Daj spokój. Nie
zachowuj się jak baba.-Terry wybuchnął śmiechem- Przecież wszystko jest w
porządku, nie? Więc o co te nerwy?
Alex
wymamrotał coś pod nosem i odwracając się plecami do przyjaciela wyszedł z
chaszczy w stronę budynku. Wyższy chłopak przewrócił oczami i ruszył za nim.
Nareszcie! :D
OdpowiedzUsuńYey~
YES!!!YES YES YES YES YES!!!!! TAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!!!
OdpowiedzUsuń